Rzut beretem od De Weissa i kolejny hit Salzburga. Tym razem miły w zasadzie bez turystów przytulny lokal. Trochę jakw piwnicy (sklepienia) ale na poziomie ulicy. Lada chłodnicza jak w starych polskich lokalach z PRL - to co tygryski lubią najbardziej a w niej przepyszne specki, sery, knedle, mięsa - ja jadłem przepysznego knedla z mięsem z cudnym sosem. I do tego jedna z najlepszych pszenic jakie piłem. I piwo o tajemniczej nazwie co to nie zrozumiałem . Żą ma zapisane, niech się podzieli. Bliskie pszenicy ale inne, trudne do opisania.
Lokal nr 2 w Salzburgu dla mnie.
Lokal nr 2 w Salzburgu dla mnie.
Comment